Z religijnością na Zachodzie jest coś nie tak. Każdy to przyzna. Na tle wszystkich
innych nasza religijność jest dość specyficzna. I wcale nie chodzi o zamieranie chrześcijaństwa. Rodzima religia - rzymski katolicyzm, która
nie posiada już prawie żadnego wpływu na życie społeczne jest
powszechnie obwiniana za szereg nieszczęść ludzkich – mniej lub
bardziej wydumanych. Pomimo faktu, że większość ludzi na Zachodzie
w praktyce już nie wierzy, a kościoły nie mają już większego wpływu na życie społeczne, to jednak zagadnienia religii wciąż grają
pierwszą rolę. Pierwszy fakt, który za tym przemawia jest taki, że
próbuje się zmieniać zasady religii, by je dostosować do
mentalności współczesnej. Czemu ten upadający, dogorywający
Kościół w Europie ma być w opinii elit zreformowany do postaci
instytucji dobroczynnej, kroczącej na czele pochodu postępu jak to
ma miejsce w Niemczech? Uparte trzymanie się Kościoła części
polityków amerykańskich, którzy posiadają poglądy jawnie
sprzeciwiające się nauce Kościoła to jakiś arcyparadoks. Przy
czym warto nadmienić, że nurty modernizacyjne nie ruszają religii orientalnych, nawet
tych, które wydaje się że na stałe zagościły na naszym
kontynencie. Jeden wyjątek stanowi judaizm reformowany, jednak ów współzamieszkuje Europę od wieków. I tu pojawia się drugi fakt, który stawia religię w
centrum zagadnień cywilizacyjnych naszego kontynentu - religia islamska. Czy liberalizm
zmodyfikuje religie islamską w Europie, tak jak niektórzy tego
oczekują mówiąc, że islam potrzebuje własnego Lutra? Czy islam zdominuję jednak liberalną Europę? Poza nielicznymi wyjątkami (Tariq Ramadan) islam liberalny nie istnieje.
Na
Zachodzie istnieją
podwójne standardy oceniania religii. Jak to się dzieje, że te
same osoby, które deprecjonują chrześcijaństwo czy ściśle
katolicyzm, potrafią wychwalać zalety religii orientalnych, które
(rozpatrując z punktu widzenia liberalizmu) w swoim fanatyzmie,
mentalności imperialnej są o wiele bardziej obecnie rozwinięte?
Czy
przyczyna tej inności religijności Europy leży w religii katolickiej? Wielu autorów z prawa i lewa
przytaknęłoby tej tezie. Ale co jeżeli nasze zachodnie problemy z
religią nie są sprawą religii katolickiej, jako takiej, ale
Zachodu, jego cywilizacyjnych fundamentów? Co jeżeli te fundamenty
są pogańskie, grecko-rzymskie, ‘racjonalne’ fundamenty, z
których jesteśmy tak dumni? Katolicyzm pomimo faktu bycia twórcą
cywilizacji zachodniej, nadal u źródeł pozostaje religią semicką z
ducha, wywodzi się z Azji. ("wszyscy jesteśmy duchowymi semitami" jak powiedział papież Pius XII). Być może spośród trzech
założycielskich miast cywilizacji zachodniej: Aten, Rzymu i
Jerozolimy te dwa pierwsze powodują chwianie się całej, wielkiej konstrukcji?
Dziejową zasługą naszej religii jest fakt przechowania i
przekazania fundamentów cywilizacji klasycznej. Jakkolwiek trzeba
przyznać, że nigdy w dziejach, cywilizacja chrześcijańska nie
była podobniejszą w mentalności do Orientu, jak w
posthellenistycznej Europie IV-VI w. i w początkach średniowiecza.
Co takiego specyficznego jest w religijnej mentalności Zachodu, że ów czas 'orientalizacji', sakralnego średniowiecza minął przemieniając się w całkowite przeciwieństwo?
Zgodnie z metodologią szkoły francuskiej historycznej annales
mentalność ludzka jest ta dziedziną życia, która zmienia się
najwolniej, w porównaniu z ekonomią czy społeczeństwem. Od okresu archaicznego, gdy nastąpił rozpad ustroju plemienno-rodowego Greków do czasu późnej starożytności cywilizacja klasyczna ogranicza sprawy religijne przede wszystkim do spraw polityczno-społecznych. Potrzeby duchowe, metafizyczne zaspokajają religie misteryjne i sekty ze wschodu.
Co
ciekawe, do podobnych wniosków na temat europejskiej religijności
doszli dwaj myśliciele o skrajnie przeciwstawnych światopoglądach.
Pierwszym z nich był Rene Guenon twórca tradycjonalizmu
integralnego, filozof i religioznawca, drugim był Giovanni Reale
włoski historyk filozofii, piewca okcydentalizmu i specyfiki
racjonalności cywilizacji zachodniej. Guenon twierdzi, że to co
zostało nam pozostawione w spadku pod pojęciem „religia”, od
reliquo - łac. wiązać, ma dwa znaczenia. Po pierwsze religia jest tym co wiąże ludzi ze światem bogów, po drugie religia to również więzy, które wiążą ludzi miedzy sobą tu na ziemi. Religia to jednocześnie instytucja utrzymująca porządek społeczny. Na nieszczęście Zachodu, jego rozumienie religii zostało ograniczone do instytucji społeczno-politycznych cywilizacji grecko-rzymskiej - zwłaszcza polis. Pierwszorzędną rolę w mieście państwie grały lokalne
bóstwa opiekuńcze i ich kult, a zwłaszcza prawidłowość sprawowanego rytuału. Gdy człowiek zmieniał miejsce
zamieszkania jednocześnie zmieniał religie.
Pierwotnie religia grecka nie miała takiej postaci. Prawdopodobnie zmieniła charakter w okresie archaicznym, gdy rozpadły się więzi plemienne Dorów i Jonów. Rene Guenon w swej publikacji o hinduizmie, przytacza
wypowiedź Platona, który twierdził, że znaczna część
symboliki, metafizycznych znaczeń religii greckiej pozostawała dla
jego współczesnych zakryta! Symbole i ryty zdegenerowały się
według Guenona i przemieniły się w alegorie i proste
antropomorficzne mity. Podobnie jak u Greków i w Rzymie panowała
religia, która była w istocie więzią społeczną. Z tą
oczywiście różnicą, że rzymskie państwo-miasto obejmowało całe
rzymskie imperium.
W
dzisiejszej cywilizacji zachodniej porządek
społeczny czy też więź spajająca społeczność jest zsekularyzowana. Jest to coś absolutnie typowego dla Zachodu. W
społeczeństwach prymitywnych to co się określa jako religia to
wszystko, a co jest niereligijne – nie istnieje. Podobnie w islamie
religia muzułmanów wydaje się zachowywać obie strony czy aspekty
słowa religia więzi z Absolutem (przez Koran) i więzi społecznej
(poprzez szariat). Dla Guenona każda wielka religia abrahamiczna ma
swoje dogmaty (naukę, metafizykę), kult (rytuały stricte religijne)
oraz nauczanie moralne. Inne religie (hinduizm, buddyzm taoizm etc.
nie kwalifikują się do tej klasyfikacji jako religie, dla Guenona
są to raczej systemy metafizyczne). Guenon zauważa różnice zachodzące w dziejach religii chrześcijańskiej. O ile chrześcijaństwo średniowieczne jest religią wzorcową, o tyle wszystko zmienia się w nowożytności. W czasach
nowożytnych Guenon odróżnia religię uniwersalną (to co rozumiemy
jako katolicyzm i prawosławie) od tych kościołów i wspólnot,
które właściwie powstały jako zinstytucjonalizowane więzi
społeczne (gallikanizm, kościół anglikański etc.), które stanowią
pewien wyraz nowożytnego nacjonalizmu, którego Guenon nie znosił.
Czystą postacią degeneracji było dla niego europejski liberalny
protestantyzm, który pozbawiony doktryny i kultu, stał się czystym
sentymentalnym moralizatorstwem.
Dla
Realego, który zagadnieniem religii zajmuje się
o tyle, o ile bada jej wpływ i relacje na powstanie i funkcjonowanie
filozofii greckiej, religia grecka jest również specyficzna. Reale
jest zwolennikiem klasycznej filozofii i w tej mierze, w opozycji do
Guenona, możemy go określić jako okcydentalistę. Dla Włocha
filozofia grecka czysto naturalistyczna w swej formie jest
oryginalnym greckim wymysłem. Borni jej zachodniego charakteru
przeciw teoriom wywodzącym filozofię z mądrości wschodu (co np.
twierdzi R. Guenon). Obydwaj panowie zgadzają się natomiast co do
charakteru greckiej religii. Jest to kult publiczny, który należy
rozdzielić od kultu misteryjnego (wschodniego pochodzenia). Bogowie
mitów greckich są od ludzi lepsi tylko ilościowo, nie jakościowo.
Religia ta jest naturalistyczna (podobnie jak pierwsza filozofia
jońska) i nie ma w niej miejsca na świętość. Dojrzałe imperium
rzymskie było pełne religijnych ateistów. To dlatego w późniejszym
czasie dla wypełnienia duchowej pustki w duszach ludzi Zachodu
pojawiają się wschodnie kulty misteryjne i wschodnie: orfizm,
mitraizm, chrześcijaństwo, gnoza, manicheizm etc. w cywilizacji
klasycznej są one obcym nabytkiem. To właśnie ta specyfika grecka
umożliwiła powstanie i rozwój filozofii naturalistycznej i
racjonalistycznej. Inny autor zajmujący się klasyczną filozofią
grecką. Co ciekawe według pisarstwa Wilhelma Jaegera w antycznych
teogoniach widać to czego nie ma na wschodzie – zrodzeniem bóstw
rządzi pewien porządek (a przez to są tu zaczątki myślenia
racjonalnego).
Nie
wiemy czy istniała jakaś łączność między wyjątkowo chtoniczną
i matriarchalną religią kultury minojskiej a wierzeniami
Mykeńczyków. Greckie
religie polis były
religiami opierającymi się o pewne ryty. Jeżeli czyniło się zadość kultowi publicznemu, bogowie opiekowali się człowiekiem, jeżeli
zaniedbało się pobożność, bogowie zsyłali karę na człowieka i
jego rodzinę. W bogów należało wierzyć, natomiast niekoniecznie
przyjmowano cała treść mitów spisywanych przez poetów. Prócz
bogów, którzy pełnili funkcję opiekunów miast, istniały bóstwa
i ryty opiekujące się fylami, fratriami czy wreszcie pojedynczym
domostwem. Mimo, że społeczeństwa helleńskie były zasadniczo
religijne, bogowie olimpijscy czy inni, nie wymagali od nich 100 %
oddania. Religia to sprawa polis.
Dlaczego
religie grecka i rzymska są
właśnie tak różne na tle innych? Zwłaszcza, że są to religie
wywodzące się z jednego indoeuropejskiego pnia. Wiemy, że specyfika grecko-rzymska nie charakteryzowała już religii zoroastryzmu, hinduizmu
czy religii starożytnych Celtów, Germanów i Słowian. Wydaje się,
że religie Celtów, Germanów i Słowian zachowały pierwotny
indoeuropesjki kształt (być może ze względu na niski stopień
ewolucji w przeciwieństwie do greckiej). Jak stwierdził Feliks
Koneczny w dziele "Cywilizacja Biznatyńska" hinduizm i
zoroastryzm poprzez kontakt z Babilonem były religiami
uniwersalistycznymi. Jeżeli pierwotnie ich źródła tkwiły w
religii praindoeuropejskiej, to przez uniwersalizm, a także przez inkulturacje starszych kultów, stały się tym, czym są w epoce
hellenistycznej. Są religiami o wysoko rozwiniętej mistyce i
"metafizyce", odpowiadającej potrzebom duchowym Azjatów.
Dużą rolę grał w nich ezoteryzm.
Wiemy, że
religia rzymska miała charakter animistyczny, pierwotny. Dopiero
przez styczność z Etruskami i Grekami zaczęto tworzyć panteon.
Została zhellenizowana, chociaż nad starymi rytuałami typowo
rzymskimi nadal czuwało kolegium pontyfików z Pontifexem Maximusem
na czele. Religia rzymska zyskała głównie znaczenie
społeczno-polityczne forma przerosła treść. Chociaż Rzymianie
długo bronili się przed wpływami Wschodu o czym świadczy rozprawa
z czcicielami Bakchusa, czy wypędzenie ponad setki chaldejskich
wieszczów, prześladowania chrześcijan, ostatecznie ulegli Wschodowi. W cywilizacji
helleinistycznej, której Rzym uległ już w czasach republiki,
próbuje się dokonać syntezy religijnej, która jednak nie do końca
odpowiada mieszkańcom basenu Morza Śródziemnomorskiego. Religia
miasta-państwa Rzymu, stając się uniwersalną, staje się
jednocześnie religią imperialną, stawiając na czele zagadnień
sprawy społeczno - polityczne religii (to co wiąże ludzi między
sobą w porządek - mianowicie kult cesarski).
Wniosek
jest następujący: wraz z rozwojem spraw społeczno-politycznych
(chodzi głównie o ustroje antydespotyczne; arystokrację,
republikę, demokracje) w religiach indoeuropejskich następuje
zbytnia koncentracja na drugim aspekcie religii, o którym wspominał
R. Guenon, na tym co wiąże stosunki społeczne. To jest coś co
wpłynie dobitnie na całą cywilizację europejską.
Religia
Zachodu miała
w sobie od początku jakiś brak, który trudno dokładnie określić.
Podczas gdy wszędzie na świecie dominowały stare religie oparte o
stabilizacje, o pewien porządek. Nie wymagały od człowieka
nawrócenia, poświęcenia wszystkiego, nie obiecywały zjednoczenia
z bóstwem, czy ze światem niebiańskim. Do czasu. W VI-V w p. n. e. Dzieje się na świecie coś
specyficznego w dziedzinie religijnej. W Grecji pod wpływem orfizmu
rodzą się kulty misteryjne i filozofia, na wschodzie zaś w Indiach
i w Chinach – buddyzm i konfucjanizm, w przeciwieństwie do starych
religii, akcentują coraz bardziej wewnętrzne problemy duchowe
człowieka.
Ze
wszystkich wschodnich religii, które ówcześnie powstały dobrze
jest przyjrzeć się buddyzmowi z jednego ważnego powodu. Według Pierre'a Hadot'a wielki
autorytet nowej religii dokonał pierwszej w dziejach konwersji
politycznej na skalę ogólnoimperialną. Chodzi o słynną konwersję
cesarza Asioki Wielkiego. Można by szukać wcześniejszych zapowiedzi np. u faraona Echnatona w Egipcie, jednak ta konwersja dotyczyła jedynie władcy i urzędników - kapłani i ludność egipska byli jej przeciwni. Gdybyśmy szukali w dziejach odpowiedników
tej konwersji na Zachodzie to oczywiście przyrównamy ją do
Konstantyna Wielkiego i epoki IV-V w. w cesarstwie. Nie wiemy
dokładnie czego uczył Budda, który żył ponad 300 lat przed
Asioką. Podobno przed jego narodzinami wróżbici zinterpretowali
sny matki Gautamy Siddarthy, że albo zostanie władcą świata (tak
oświadczyło czterech z 5), albo że
będzie władcą świata (tak oświadczył jeden z nich). Aby to proroctwo nie wypełniło się
Gautama żył w zamknięciu przed światem biedy i cierpienia
wewnątrz pałacu stolicy królestwa Siakjów. W czasie podróży
jednak ujrzał cztery znaki, które spowodowały w nim podjecie życia
wędrownego mnicha, ujrzał bowiem trzy smutne znaki: starość,
chorobę i śmierć oraz mnicha, który był znakiem nadziei. Od
pewnego bramina nauczył się technik medytacji I następnie
przyłączył się do surowych ascetów zamieszkujących las.
Następnie w samotności medytował pod drzewem pilpal, gdzie
przyrzekł, że nie odejdzie dopóki nie uzyska oświecenia. Toczył
tam walkę z pokusami zsyłanymi od Mary (coś na kształt buddyjskiego diabła).
Osiągnął oświecenie 49 dnia medytacji, stał się Buddhą
(przebudzonym).
Wkrótce
Gautama Buddha podjął nauczanie nowej nauki zachęcony przez boga
brahmana – wygłosił pierwsze kazanie, ruszył “Koło Prawa
(Dharmy)”. Zawierało ono cztery szlachetne prawdy o cierpieniu i
ośmioraką drogę do wyzwolenia z cierpienia. Po śmierci Buddhy na
kilku ‘soborach’ buddyjskich w Radżagrha, Wajsiali i w
Paliputrze, doprecyzowano nauki buddyzmu. Za ortodoksyjny kierunek w
Pataliputrze uznano buddyzm therevadi. Zaczął w Indiach zanikać ok
VII w. po Chr. Naukę buddyzmu theravadi moglibyśmy określić
przede wszystkim jako dążenie do wyrzeczenia się poglądów o
istnieniu indywidualnej duszy, osoby czy też jaźni. To właśnie
ten podgląd większości ludzi jest przyczyną ich cierpienia.
Wszechświat jest pełen cierpienia, jest również przemijający, a
jedyną rzeczą stałą jest stan szczęścia – nirwany osiągany
przez buddów i arhantów (istoty doskonałe). Jak widzimy buddyzm był
jedną z pierwszych religii wymagających całkowitego nawrócenia.
Za cesarza Asioki Wielkiego, miała miejsce pierwsza wielka konwersja polityczna. Asioka pochodził z dynastii Maurjów, którzy za sprawą niejakiego Czandragupty, objęli panowanie w Indiach, wykorzystując zamieszanie wkroczeniem wojsk Aleksandra Wielkiego. Asioka objął panowanie pod ojcu i dziadku w roku 269 przed Chr. Panowanie zaczął od konsolidacji państwa, wkrótce też zakończył swe podboje rzezią miasta Kalinga. Wydarzenie to było dla niego przełomowe, gdyż postanowił odmienić swoje życie i kroczyć ścieżką Dharmy.
Asioka ograniczył w swym państwie jedzenie mięsa, zakazał składania krwawych ofiar (przynajmniej w swej stolicy - Pataliputrze). Wyznaczył specjalnych urzędników, którzy czuwali nad moralnością publiczną. Namawiali ludzi do pojednania ze sobą i czuwali nad innymi urzędnikami by nie nadużywali swej władzy. Asioka nie był pacyfistą, nie zmniejszył ani nie rozpuścił swego wojska, nie był na tyle naiwny. Nadal zbrojnie odpierał najazdy leśnych ludów, które próbował wezwać do nawrócenia. Czuł się jednak przede wszystkim moralnym zwycięzcą. Pisarze wspominali, że odniósł zwycięstwo nad królami hellenistycznymi: Syrii, Egiptu, Macedonii, Kyrene i Epiru. Nie wiemy nic o wojnach między nimi, ani nawet o poselstwach wysyłanych przez Asiokę do dziedziców Aleksandra Wielkiego. Było to więc zwycięstwo duchowe. Jedynie Cejlon w tym okresie nieprzynależny do imperium Asioki nawrócił się zgodnie ze wskazaniami wielkiego buddyjskiego władcy.
Był to jednocześnie władca tolerancyjny. Mimo, że buddyzm mógł liczyć na jego wsparcie przy zakładaniu świątyń uznawał wszystkie religie, w tym dżinizm, który był religią zwalczającą buddystów. Jednak władca ten ingerował w zasady religii buddyjskiej, to właśnie on na 'soborze' w Pataliputrze ingerował w kanon świętych pism nauki Buddhy, określił jasno co jest nauką ortodoksyjną, a co heretycką. Kazał również surowo karać źle prowadzących się mnichów.
Buddyjskie imperium Maurjów nie trwało długo. Wkrótce po śmierci Asioki, za rządów jego następców rozpadło się. Buddyzm jednak przetrwał. Mimo, że nie był wprost religią równowagi, ale wymagał 100 % nawrócenia, jednak wymagania swoje ograniczył jednak do mnichów i mniszek. Ludzie, którzy byli poza zakonem zachowywali swoje religie i tradycje, dopuszczając w pewne sfery życia lamów. Buddyzm theravadi był niezwykle konserwatywny, jednak buddyzm mahajany, który rozrósł się w późniejszym czasie był o wiele bardziej eklektyczny, dlatego łączył się z niezwykle hierarchicznymi i konserwatywnymi kulturami Japonii, Chin, czy Dalekiego Wschodu. Nigdy więcej nie powtórzyło się na taką skalę nawrócenie Asioki, gdzie cała ludność była zaangażowana w ów proces. Co ważniejsze, przyjęcie nowej religii nie wiązało się ze zmianą cywilizacji. Dla wielu jest to jednocześnie wada i zaleta buddyzmu.
Feliks Koneczny krytykuje buddyzm, twierdzi że, nie posiada on mocy cywilizacyjno-twórczych. Nie zmierza, podobnie jak braminizm do usunięcia zła. Wobec koneczniańskiego Quincunxu cywilizacyjnego (kategorii Prawda, Dobra, Piękna, Zdrowia i Dobrobytu) jest obojętny. W odróżnieniu od braminizmu buddyzm tworzy moralność, w szczególności dla tych, którzy przynależą do zakonu (sangha). Buddyzm wszędzie przystosowywał się do cywilizacji, jednak żadnej nie podnosił na szczebel wyższy. Buddyzm zawsze wymaga uzupełnienia przez inne religie by dojść do czegoś.
Widzimy, że mimo bycia religią nowego typu, religią wymagającą całkowitego nawrócenia, przez swój dystans wobec zagadnień cywilizacji dokonywał syntezy z wcześniejszymi systemami równowagi z przewagą tych drugich. Proces nawrócenia Asioki wykazuje uderzające podobieństwo do tego co dokonał później Konstantyn Wielki. Losy Europy i Azji potoczyły się jednak diametralnie różnie. Dlatego też w przeciwieństwie do chrześcijaństwa, nie dochodziło w krajach buddyjskich do żadnych polityczno-społecznych konwersji. Nigdy też w Indiach nie zredukowano religii do czysto społeczno-politycznej instytucji odpowiedzialnej za porządek, chociaż teoretycznie istniały po temu warunki wstępne. Religia określana mianem wedyzmu, którą przyniosły aryjskie plemiona wyrastała przecież z tego samego pnia co grecka i rzymska. Buddyzm i hinduizm pozostały religiami, w których na pierwszym miejscu stał aspekt powiązania ze światem wyższym.
Jednym z podstawowych konstytutywnych pojęć Zachodu, wybitny francuski historyk idei i filozof Pierre Hadot określa pojecie konwersji. Łacińskie słowo conversio zawiera w sobie dwa greckie znaczenia: epistrofe i metanoia, za którymi stoją jeszcze hebrajskie słowa: szuwa i nacham o równie głębokim znaczeniu. Pierwsze greckie słowo oznacza zawrócenie z błędnej drogi, odcięcie się od czegoś; drugie słowo oznacza przemianę myślenia, odrodzenie, powrót do źródeł. Według Hadot'a pojęcie conversio zawiera więc w sobie znaczenia sprzeczne: odrodzenie/powrót do źródeł i odcięcie się od czegoś. Te pojęcia wciąż udoskonalanych technik konwersyjnych mają za cel przekształcenie ludzkiej rzeczywistości - czy to dotarcie do jej istot (metanoia) czy jej poważna korekta (epistorfe). Pierwsze doświadczenia starożytnego zachodu (Grecja) z konwersją dotyczyły spraw politycznych... Odmieniano duszę przeciwników politycznych poprzez retorykę, sztukę konstruowania argumentów i manipulacji przeciwnikiem. Klasycznym przypadkiem jest opisywana przez Tukidydesa Wojna Peloponeska. Według francuskiego intelektualisty odkryto wtedy wartość "ideologii". Konwersja polityczna zostaje w Grecji pogłębiona przez konwersję filozoficzną u Platona - aby zmienić państwo, należy zmienić obywateli, do tego zdolny jest tylko mędrzec, który już jest nawrócony, będzie on nawracał dusze obywateli, którzy dochodzą do władzy już jako filozofowie. Z takim rządem filozofów doskonali się cała polis.
Nowa jakość konwersji pojawiła się wraz z takimi religiami jak judaizm i chrześcijaństwo. Religie te wymagały konwersji całkowitej, nie były już religiami równowagi. Zawierały w sobie świadomość zepsutej grzesznej natury ludzkiej, gdzie również należało dokonać podwójnej konwersji: zwrócić się do źródeł (odnawianie Przymierza na Synaju, czy chrzest - metanoia) i zerwanie z grzechem (np. odrzucenie bożków, sakrament chrztu, pokuty - epistrofe). W chrześcijaństwie u Ojców Kościoła konwersja religijna łączy się z filozoficzną, dzieje się to za sprawą adaptacji filozofii klasycznej. Każda religia, przekonana o swej powszechności i prawdziwości może ulec pokusie nawracania poprzez przemoc. Jest to nie tylko widoczne w chrześcijaństwie czy jeszcze bardziej w islamie, ale także w innych religiach (manicheizm). W czasach nowożytnych i współczesnych pojęcie całościowej konwersji przechodzi z religii na nowoczesne ideologie. Siły polityczne posługują się znanym zestawem arsenału religii: propaganda, prześladowania, święte wojny, krucjaty po współczesne metody prania mózgów. "Potrzeba zdobywania dusz wszelkimi sposobami jest może zasadniczą cechą ducha Zachodu" twierdzi Pierre Hadot.
Według Guenona jedną z wielkich, dziejowych katastrof była emancypacja państw narodowych w XIV w. Europie, przy okazji konfliktu z papiestwem oraz kasaty zakonu templariuszy (która stanowiła wielki triumf państwa francuskiego nad zakonem protegowanym przez papieża). Wcześniej również, według Erica Voegelina, doszło do powstania politycznej gnozy za sprawą Joachima z Fiore, który wskrzesił wątki millenarystyczne w Kościele. Od tego momentu zaczyna się proces sekularyzacji, który nabierze rozpędu w XVI w. za sprawą protestanckich sekt. Prawie wszystkie protestanckie wspólnoty (tzw. pierwszej fali reformacji) są jednocześnie narodowe, państwowe, wracają poniekąd do znaczenia religii jako więzi polityczno-społecznej.
Zsekularyzowanie porządku doczesnego przez myśl św. Augustyna, skutkowało tym, że religia katolicka skoncentrowała się przede wszystkim na więzi ze światem niebieskim, porządek polityczno-społeczny uznając za coś znacznie niższego. Odwrócenie tych porządków przyszło wraz z końcem średniowiecza i nowożytnością. Według Voegelina nastąpiło ponowne przebóstwienie przebóstwienie świata doczesnego ludzi za sprawą pisrstwa Joachima z Fiore. Powstała krótko mówiąc gnoza polityczna. Odbóstwienie świata dokonane przez chrześcijaństwo spowodowało fakt, że do świata niebieskiego prowadziła tylko wątła wiara. Wiara, która wedle Voegelina zawiera w sobie silny pierwiastek niepewności. Ten moment wykorzystała antyczna herezja - gnoza, która na powrót chciała dać ludziom pewność. Dokonała tego w Europie w dziedzinie myśli przez proces rozszerzania ducha ludzkiego, który zakończy się przebóstwieniem ludzkości w postaci świeckich ideologii. Według Voegelina następuje w Europie proces immanetyzacji eschatonu, który w drugiej swej fazie przybierze postać sekularyzacji. Odtąd historia cywilizacji ma mieć swój eidos jest nią postęp. Raj na ziemi - ludzkiego autorstwa. niestety sporo lokalnych kościołów i wspólnot chrześcijańskich obrała właśnie tę drogę, stając się nie religią ale czystym moralizatorstwem społecznym na miarę potrzeb XX w. Europejczyka.
Podsumowując. Zakłócenie haromnii między władzą duchowną a świecką - to jest przyczyna naszych kłopotów z religią.