Dzieje recepcji myśli św. Tomasza z Akwinu wyglądają mniej-więcej następująco tak jak mi się to kiedyś udało odczytać u Swieżawskiego i Gogacza:
Antytomiści twierdzą, że tomizm był do czasów Soboru Watykańskiego II obowiązującą filozofią w Kościele Katolickim, na której był zbudowany cały gmach teologii katolickiej Jest coś w tym z prawdy zważywszy, że na soborze trydenckim egzemplarz Summy Teologii cały czas towarzyszył ojcom soborowym. Przy czym w większości antytomiści dają się poznać jako złośliwi ignoranci nie robiący żadnej, ale to żadnej różnicy między Tomaszem a Arystotelesem. Właściwie tomizm to ochrzczony arystotelizm. Koniec kropka, jeśli ktoś chce udowodnić tezę przeciwną to jest to czysty leksykalizm. Najlepiej jest zastosować do budowy teologii na podstawie jakiejś nowoczesnej filozofii. Niestety ta w 99% jest niezgodna z katolicką wiarą, lub będzie prowadzić do jej erozji.
Neotomiści twierdzą tak:
Od razu po śmierci w sumie oryginalna myśl św. Tomasza została zatracona, jego zaś uczniowie rozpoczęli falę komentarzy. Jan Duns Szkot zamienił tomizm w esencjalizm, następnie w XV i XVI w. utworzono na bazie tego arystotelizm. No i później jeszcze jezuici napsuli sporo. W XIX w. za sprawą kard. D. Merciera nastąpiło wznowienie, papież Leon XIII napisał nawet specjalną encyklikę o tym, ale nadal był to tomizm skażony resztkami neoplatonizmu scholastycznego i arystotelizmu. Prawdziwy renesans nastąpił w XX w. za sprawą Jacquesa Maritaina i Etienne'a Gilsona, w Polsce jeszcze to ulepszono do postaci tomizmu egzystencjalnego. Wielu próbowało dokonać syntezy z fenomenologią, co wydaje się częściowo udanym eksperymentem, lecz bez większego wpływu na rzeczywistość.
To zapomnienie Tomasza może wydawać się naciągane, jednak warto przytoczyć jeden szczegół z wywiadu rzeki z o. Józefem Marią Bocheńskim OP. Otóż ten słynny polski filozof i logik na emigracji wykładał w jakiejś uczelni katolickiej bodajże w Kanadzie?) filozofię Tomasza i chciał to robić na podstawie jego oryginalnych dzieł - otóż po pewnym czasie zabroniono mu tego i nakazano powrót do komentarza...
Niestety świat powoli, acz konsekwentnie pozbywa się metafizyki, wpierw przez pozbycie się religii, następnie przez odstąpienie od rozumu. A jak jest z Kościołem? Czy inspirujemy się myślą (czystą myślą bez naleciałości) św. Tomasza jak nas zachęca Magisterium? Czy chcemy naśladować jedynie jego otwartość na nową myśl? Czy Pan Jezus byłby tomistą?
xłszlak