wtorek, 22 lutego 2022

Uszy do słuchania.


 W jednej z publikacji o. Krzysztofa Wonsa SDS na temat Ewangelii św. Marka jest przytoczone podwójne znaczenie hebrajskiego słowa Masal - czyli przypowieść. Z jednej strony jest to opowiadanie, które ma wskazywać na to co istotne, stanowi serce nauczania. Z drugiej strony masal wywołuje niepokojące pytania, porusza serce. Te dwa znaczenia możemy jak najbardziej uznać za swoje. Słuchając przypowieści chcemy dążyć do tego by nasze serca nie były podobne do drogi, skały czy by wyrosły w nim ciernie. Przypowieści Chrystusa pomagają nam w uświęceniu, by nasze serca były żyzną glebą. Z drugiej strony wielu chrześcijan słucha z niepokojem przypowieści, gdyż jeszcze nie widzą na oczy owoców swej wiary. To wywołuje niepokój. Czy moje nawrócenie jest prawdziwe? Przecież tkwię w tyłu grzechach...

Nasze słuchanie słowa ma być połączone z zrozumieniem i wypełnieniem - w wielu miejscach Ewangelii Chrystus o tym mówi. Jak więc na sposób biblijny mieć dobre uszy do słuchania? Gdy spojrzymy na znaczenie słowa greckiego akouo, ma ono kilka znaczeń. Pierwsze - podstawowe - to po prostu słyszeć, używać zmysłu słuchu. Ale w dziełach greckiej kultury pojawiają się inne znaczenia: 1. uczyć się; 2. być uważnym; 3. rozumieć; I wreszcie 4. być posłusznym. 

To chyba jest jasne. By nasza dusza stanowiła dobrą glebę musimy wykorzystać wszystkie władze duszy: pamięć, rozum, wyobraźnię i w o l ę. Nasuwa to oczywiście skojarzenia z medytacją ignacjańską, gdzie również te wszystkie władze są wykorzystywane.  O ile w dzisiejszych czasach nie mamy problemów ze zrozumieniem słowa, to najtrudniej wydaje się zastosować posłuszeństwo Słowu Bożemu. Oprócz posłuszeństwa Słowu w chrześcijaństwie istotną kwestią jest posłuszeństwo Kościołowi 

Według prawosławnych teologów jak J. Kilinger czy P. Evdokimov Kościół rzymsko-katolicki wymagał nie tylko posłuszeństwa dogmatom wiary jak w cerkwi, ale wymagał również bezpośrednio posłuszeństwa decyzjom władz administracyjnych kościoła. Według nich w kościele prawosławnym jest więcej wolności pod tym względem, zakony, duchowieństwo nie mają takiej organizacji jak katolicy. Przeto charyzmatycy nawet jeśli ocierają się o granice heterodoksji funkcjonują w ramach cerkwi. Dlatego w prawosławiu nie ma tylu herezji jak na Zachodzie. I rzeczywiście zasadą katolicyzmu jak pisze Romano Amerio jest posłuszeństwo, chociaż zdaje się on mówić o posłuszeństwie autorytetowi Urzędu Nauczycielskiego, a więc jest to posłuszeństwo dogmatom wiary i zasadom moralnym. W wielu lekturach ascetycznych posłuszeństwo władzy jest warunkiem świętości. 

Cały rozbudowany aparat administracyjny rzymskiego katolicyzmu wyrasta w znacznej części (jednak nie całkowicie) z rzymskiej, pogańskiej (ale zaznaczam, że  słowo to nie jest synonimem bałwochwalstwa) tradycji cywilizacyjnej. Trudno wyobrazić sobie katolicyzm bez tej otoczki cywilizacyjnej. Jednak należy zaznaczyć, że unici obywają się bez niej. A są katolikami.

Na naszych oczach widzimy, że to się zmienia. Zmiana ta jest sygnowana przez synodalność. Stare zasady posłuszeństwa są jednak stosowane wobec części tzw. tradycjonalistów. Jednak dla urzędników watykańskich ta sprawa jest zapewne marginalna i tym się nie przejmują. 

Czy zasadą posłuszeństwa w Kościele zostanie zmieniona na podobną tej w cerkwi prawosławnej? Czy pójdziemy drogą rozmycia ideowego jak w liberalnych wspólnotach protestanckich? Czy katolicyzm wypracuje tu swoje, oryginalne narzędzie, zgodne z samorządnym elementem cywilizacji łacińskiej? Czy też synodalność się tylko tylko chwilowym eksperymentem urzędującego papieża?

Rodzi się wiele pytań, ale przede wszystkim trzeba być posłusznym Ewangelii.


Ks. łszlak

niedziela, 6 lutego 2022

Głębia

(Bathos) Głębia. Homilia V Niedziela Zw. rok C

Co charakterystyczne dla wielu miejsc Ewangelii przy opisach działania Jezusa, Mesjasz ukazuje swoją moc jednoczącą. I w dzisiejszym fragmencie również zaczynamy od tłumów, które słuchają Słowa, a kończymy obserwując jak apostołowie wspólnie (gr. koinonia, w komunii) wyciągają sieci. Ewangelia o powołaniu Piotra jest opowieścią o rozwoju wiary - życia duchowego.

Wszystko zaczyna się od słuchania Słowa wiara rodzi się ze słuchania (Rz 10, 17). My oczywiście powiemy tu o rozważaniu Słowa. Od tego właśnie rozpoczyna się życie wewnętrzne. Św. Franciszek Salezy w dziele Filotea napisał, że rozważanie jest niezwykle pomocne przy oczyszczaniu duszy po pierwszym nawróceniu. Zazwyczaj podręczniki do medytowania mówią, że potrzeba wybrać z rozważanego fragmentu jakieś jedno zdanie, myśl skierowaną właśnie do siebie - nie inaczej jest tutaj w Ewangelii. Jezus najpierw naucza tłumy, ale następnie osobiście zwraca się do Szymona (nota bene imię Szymon - hbr. Szim'on, znaczy Jahwe wysłuchał). To zdanie, ta myśl to głębia, gr. bathos. Psalmista mówi: "głębia przyzywa głębię hukiem wodospadów" (Ps 42, 8), cały psalm mówi o tęsknocie duszy za Bogiem. Bathos - czyli głębia etymologicznie jest związany z zanurzeniem i z tonięciem. To nam z kolei przywodzi na myśl chrzest w Duchu Świętym, którego miał dokonać Jezus wedle św. Jana Chrzciciela.  Oznacza to zanurzenie w bogactwie łaski jakie daje nam chrzest Święty." To bogactwo życia duchowego potwierdza św. Paweł: abyśmy wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość" (Ef 3, 18). Przypomina się tu modlitwa jezusowa - zstępowanie umysłu do serca, przez nieustanną modlitwę, tak by umysł zatopić w sercu.

Kolejną ważną rzeczą jest motyw ryb. Pojawiają się one i przy scenach rozmnożenia chleba, czy Zmartwychwstania. W czasach antycznego chrześcijaństwa ryba oprócz bycia akronimem (Ichtys) gdzie zawiera hasło Jezus Chrystus Syn Boga Zbawiciel, w sztuce katakumbowej zazwyczaj oznacza eucharystię. A więc te dwa elementy - głębi chrztu i eucharystia łączą się że sobą. To eucharystia podtrzymuje w nas życie duchowe, przez nią mamy dostęp do łaski.

Głebia życia duchowego prowadzi Szymona Piotra do postawy adoracji. Chrześcijanie katolicy mają niepowtarzalną okazję naśladować Szymona Piotra w tej postawie prostracji. Zacytujmy dekret soboru trydenckiego o Najświętszego Sakramencie:

"Nie ma więc żadnej możliwości wątpienia, że wszyscy wierni Chrystusowi według zwyczaju stale przyjętego w Kościele katolickim mają temu Najświętszemu Sakramentowi oddawać najwyższy kult adoracji (latria), który należy się prawdziwemu Bogu [kan. 6]. Nie zmniejsza obowiązku uwielbiania to, że Chrystus ustanowił ten Sakrament dla spożywania. Wierzymy bowiem, że w nim jest obecny ten sam Bóg, o którym wprowadzając go na okrąg ziemi, Ojciec przedwieczny mówi: "Niech Mu pokłon oddają wszyscy Aniołowie Boży" [Hbr 1, 6; wg Ps 96, 7], któremu upadłszy pokłonili się Mędrcy [Mt 2, 11], któremu i sami Apostołowie w Galilei oddali pokłon, jak świadczy Pismo św. [Mt 28,17]".

To nie są zapisy tradycji przez małe 't', to jest Tradycja przez duże T.

x łszlak