czwartek, 26 grudnia 2024

Lekh-Lekha, Wyjdź za siebie. Nawrócenie Abrama.

 W pierwszy dzień Oktawy Bożego Narodzenia czytamy Ewangelię, która zapowiada prześladowania. Ojciec wyda syna, syn ojca. drugiego dnia, gdy wszyscy dzielą się opłatkiem, życzą sobie wszystkiego dobrego, kupują prezenty, jest ogólna atmosfera jednania wszystkich ze wszystkimi, Chrystus mówi nam: "będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu Imienia mojego". Trochę się to kłoci ze sobą. Ale rzeczywiście, jeśli rozpatrzymy to w całym kontekście Historii Zbawienia, słowo które jest głoszone, jeśli jest prawdziwe, pochodzi od Ducha Świętego, musi wywoływać opór. Jednym z najgorszych grzechów, które popełniali fałszywi prorocy było: Loquimini nobis placentia - mówcie tak aby nam się podobało. Słowo Chrystusa wywołuje sprzeciw, sprzeciw ludzi i sprzeciw nas samych.

Dokładnie taka była mowa św. Szczepana, którą wygłosił do swych pobratymców z diaspory, którzy podburzyli lud starszych i uczonych w Piśmie. Co takiego opowiedział św. Szczepan? Opowiedział im Historię Zbawienia, w której udowadniał, że Izraelici zawsze sprzeciwiali się głoszonemu Słowu, zaś Sprawiedliwego, którego głosili prorocy zabili. Szczepan zaczął od zdania z 12, 1 Księgi Rodzaju: "I powiedział do niego: Opuść ziemię swoją i rodzinę swoją, a idź do ziemi, którą ci wskażę" (Dz 7,3). w naszym tłumaczeniu polskim w BT w Księdze Rodzaju, skąd ten cytat pochodzi, jest on przetłumaczony: Pan rzekł do Abrama: «Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę". Nieco lepiej tłumaczenie to wygląda w Biblii Paulistów: "Opuść swoją ziemię i rodzinę, i idź do kraju który ci wskażę" (Dz 7, 3). Warto jednak zaznaczyć, że hebrajski oryginał, a z nim greckie i łacińskie tłumaczenia kanoniczne (Septuaginta i Vulgata) rozróżniają trzy rzeczy, które Abram ma opuścić: Ziemię rodzinną, rodzinę i dom ojca. Jest to o tyle istotne, że łączy się z ideą nawrócenia czy też z chrystusowym zaparciem się samego siebie. W hebrajskiej wersji jest dwa razy użyte słowo 'wyjdź' jako lekh-lekha, dosłownie byśmy musieli to przetłumaczyć mniej więcej jako "wyjdź i idź za siebie". Abram opuszcza nie tylko swój kraj rodzinny (Chaldeę, która jest ojczyną magii i bałwochwalstwa), nie tylko fizycznie wychodzi z domu ojca Teracha, ale ma wyjść od swego rodu, swych krewnych ma zaprzeczyć całemu swemu dziedzictwu. 

Według Majmonidesa autora Hilkhot Avadah Zarah (jednego z komentarzy Miszny) ojciec Abrahama Terach zajmował się wyrabianiem bożków, był bałwochwalcą, tak jak wszyscy jego sąsiedzi -  Chaldejczycy. Abram próbował znaleźć odpowiedzi dotyczące funkcjonowania i stworzenia wszechświata i tak odrzuciwszy idolatrię doszedł w swym myśleniu do monoteizmu. Zniszczył więc wszystkie bożki swego ojca i wyruszył w podróż, gdzie objawił mu się Jedyny Bóg. Abram (ojciec rodu) by stać się Abrahamem (ojciec narodu) musiał wyjść za siebie, zaprzeczyć całemu swojemu dziedzictwu. Jego nawrócenie miało charakter całościowy.

To nawrócenie Lekh-lekha, nasuwa trochę skojarzeń z gnothi seauton - sokratejskim poznaniem samego siebie z tradycji europejskiej, chociaż znaczenia dosłowne są przeciwstawne. Czym innym jest wyjść za siebie, a czym innym wejść w siebie. Jednak istnieje pewne arcydzieło chrześcijańskiej literatury mistycznej, które łączy je ze sobą. Jest to "Twierdza Wewnętrzna" św. Teresy Wielkiej. Swoją wędrówkę duchową przez Twierdzę, którą jest nasza dusza Teresa zaczyna od wejścia w siebie, wejścia do środka zamku. Ale czemu mamy wejść do duszy, która przecież jest z nami tożsama? Tak nasza twierdza czyli dusza to nasze wnętrze, ale dusze ochrzczonych, wierzących, którzy nie praktykują modlitwy (zwłacza modlitwy myslnej) są podobne do strażnika, który stoi w bramie, pilnującej jej, zwrócony tyłem do pokoi wewnętrznych, w tym sali tronowej, w której mieszka Bóg. A więc musi wejść przez brame do środka. Krótko mówiąc musi... wejść za siebie. Zanim wejdzie do centralnego pomieszczenia zmierzy się z demonami, które weszły do wewnętrznych pokoi przez grzech. Przez modlitwę i wytrwałość w cnotach, musi się z tymi demonami i lękami zmierzyć.

Również dzisiaj człowiek ma opór, lęk przed wejściem w modlitwę, mierzy się bowiem ze swoimi lękami, demonami przeszłości. Nie ma jednak innej drogi, mówi Teresa, jeśli w tym życiu odpuścimy cierpienie jakie z tego wynika i tak nas ono nie ominie. Po śmierci przejdziemy przez drogę oczyszczenia. Odpokutujemy w przyszłym świecie jak sugeruje Jezus Chrystus (Mt 12, 32). Gdy Bóg wygnał ludzi z Edenu postawił przed wejście serafina z ognistym mieczem, aby strzegł wejścia. Tym mieczem jest Słowo Boże: Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (Hbr 4, 12).


Ks. Łszlak


środa, 25 grudnia 2024

Trzy powody świętowania Bożego Narodzenia, które daje nam św. Jan od Krzyża

Jak co roku na mszy w dzień Bożego Narodzenia czytamy Prolog Ewangelii św. Jana. Trudny to tekst, zawierający metafizyczne zawiłości, jest właściwie dla Ewangelii niczym uwertura - stanowi skrót treści. Jednym z poetyckich komentatorów tego słynnego tekstu był św. Jana od Krzyża, który w swym poemacie O  Trójcy Przenajświętszej podaje nam trzy powody: dlaczego świętujemy Boże Narodzenie.


Było już na początku

Słowo i w Bogu żyło,

W którym swoje piękności

I swoje szczęście kryło


To Słowo było Bogiem

I początkiem się zwało,

I było na początku, 

A początku nie miało.


Ono było początkiem, 

Początek w Nim wstrzymany

Co się zrodził w początku,

Słowem Syn jest nazwany.


On zawsze  był poczęty,

A zawsze się poczyna, Ojciec Przedwieczny swój byt

Zlewa na swego Syna.


Tak więc synowska chwała

Jest w Ojcu położona,

A chwała Ojca cała

Jest w synu wyrażona.


Jak kochany w kochanym

Jeden się w drugim znajduje,

A Miłość co ich łączy, 

w istności występuje.


I we wszystkich swych przymiotach,

W potędze i równości

Trzech Osób - jedna miłość

Kryje się w ich istności!


I jedna miłość ich wszystkich,

W jedną miłość złączyła

Kochanym z kochającym,

W którym każda z nich żyła.


[...]

Chciałbym Ci dać mój Synu, 

Miłą oblubienicę, 

Aby mogła oglądać 

Nas w bytu tajemnicy.

[...]

Wdzięczny Ci jestem wielce - 

Rzekł Syn Ojcu z miłością - 

Oblubienicę daną

Okryję mą jasnością.

[...]

Wezmę ją w swe ramiona, 

By miłość zrozumiała, 

I wśród wiecznych rozkoszy

Twą dobroć wychwalała.


Oblubienicą jesteśmy My - Kościół. Ja i Ty bracie, siostro. Tak bardzo Bóg nas umiłował, że postanowił przyjąć ludzkie ciało. Powodem pierwszym jest miłość. Zobaczmy żadna z Osób Boskich nie kocha miłością egoistyczną. Bóg w Trójcy mógł w takim stanie bytować, gdyż nie brakło Mu niczego. Jednak miłość ma to do siebie, że jest płodna, rozlewa się na zewnątrz Trójcy. Dalsze fragmenty poematu wielkiego mistyka mówią tak:

[...]

Już przyszedł ów czas wielki,

W którym się spełnić miało

To dzieło wyzwolenia,

Co dusze z  pęt wyrwało.


W czasach Mojżesza, 

Gdy trwała jeszcze wina, 

Tymi słowami przemawia

Bóg do swego Syna:


Twoja oblubienica,

Na Twój obraz stworzona,

I w tym, co Tobie miłe,

Tobie upodobniona.


Od Twej wzniosłej istności

Różni się jednak ciałem,

Jest jedno święte prawo 

W kochaniu doskonałym:


By Oblubieniec z miłą

Podobni byli dwoje,

Bo wtedy tym obfitsze

Rozkoszy czerpią zdroje.


I Twa oblubienica

Wzrosłaby w majestacie,

Gdyby Ciebie oglądała

W ciała swego szacie.

Prolog janowy mówi, że "Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,

dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego -
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili (J, 1, 12-13) 

Wcielenie Boga ma swoje konsekwencje, możemy stać się do Niego podobni, mamy oglądać Jego chwałę i przez to wzrastać w majestacie jak mówi mistyk. Jeżeli czynisz pokutę, nawracasz się od swoich grzechów, jesteś Bożym Dzieckiem, jesteś narodzony z Boga. To drugi powód.

[...]

Gdy przyszedł czas wybrany,

Czas Jego Narodzenia - 

Jak oblubieniec z komnat

Przyszedł do swego stworzenia.


A Matka Jego wdzięczna,

Wybrana w wszech na świecie,

Położyła w żłóbeczku

Swe narodzone Dziecię.


Pomiędzy bydlętami

Ludzie Mu cześć składali, 

Pasterskiej prostej pieśni

Anieli wtórowali.


Zawarte zaślubiny

Miedzy Człowiekiem-Bogiem, 

I Bóg zapłakał gorzko

Na barłogu ubogim.


To były ślubne dary

Oblubienicy - duszy,

Matka w bólu zadrżała,

Ujrzała krzyż katuszy...


Płacz u Boga-Człowieka,

U ludzi pieśń wesela -

Dziwne to zespolenie

I nic go nie rozdziela.


Trzecim powodem jest ta wizja Matki Bożej. Krzyż. Wcielenie Boga ma swój konkretny cel - jest nim odkupienie rodzaju ludzkiego. Prolog janowy mówi dziś o Wcieleniu następująco: "A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas" (J 1, 14). Są to słowa, które znamy doskonale chociażby ze słynnej kolędy polskiej. Dosłownie jednak gdybyśmy musieli tłumaczyć ten werset z greki, powiedzielibyśmy, że Słowo nie tyle zamieszkało wśród nas, co rozbiło namiot. W sposób naturalny kojarzy się to z Namiotem Spotkania, w którym przechowywano w miejscu Najświętszym Arkę Przymierza. 

Na wieku Arki była tzw. Przebłagalnia ze złota (hbr. kapporet). Raz do roku do wnętrza Namiotu do Miejsca Najświętszego wchodził Arcykapłan i dokonywał nad przebłagalnią krwawej ofiary w święto Yom Kippur (Święto Pojednania) wymawiając przy tym imię Boga. Dlaczego wylewano krew na złoty kapporet? Jak wiemy w Arce Przymierza oprócz laski Aarona i naczyń z manną, były także rozbite tablice Przymierza. Gdy chwała Boga zstępowała na Arkę, krew wylana na przebłagalnię była pierwszą rzeczą, którą Bóg widział. Nie świadectwo złamania prawa przez człowieka, lecz krew, która świadczyła, że dokonano już przebłagania za grzechy ludu. Na wschodzie jest taki popularny typ ikony Narodzenia Pańskiego, który w sumie niczym specjalnym się nie różni od wyobrażeń naszej popularnej szopki. Jest św. Józef, Maryja, Paseterze, Trzej Królowie. Jest jednak jedna mała różnica: ż
łobek w którym leży dzieciątko Jezus to w istocie grób, Boże Narodzenie  zapowiada w ten sposób Wielki Piątek i Wielką Sobotę. Dziecko, które ledwo co się urodzi jest jeszcze całe we krwi. ta krew jest proroctwem. Maryja ubrana w czerwone szaty oznaczające cierpienie i dzieciątko nad którym ciąży proroctwo o krzyżu, Dzieciątko, które jest prawdziwym kapłanem i Chlebem Żywym to w istocie prawdziwa Arka Przymierza w Dzień Przebłagania.