(Homilia piątek V tygodnia Wielkiego Postu J 10, 31-42)
Jezus
mówi do żydów: “Jesteście bogami”. Stary Testament zna dwa podstawowe
określenia Boga: Jawhe (Imię objawione Mojżeszowi) oraz Elohim. Często
szokującym wydaje się to, że słowo Elohim jest w liczbie mnogiej. Jednak
nie ma w sobie nic z politeizmu. Oznacza ono moc, kogoś mocnego, a
przede wszystkim Boga Zastępów, Boga i Jego aniołów, Boga i Jego wojsko.
Jezus cytuje w tym miejscu Psalm 82, który bogami (hbr. Elohim) nazywa
ludzi sprawujących niesprawiedliwe sądy.
Najciekawszy w tej
ewangelii jest werset 35: “Jeżeli /Pismo/ nazywa bogami tych, do których
skierowano słowo Boże - a Pisma nie można odrzucić to jakżeż wy o Tym,
którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego
że powiedziałem: Jestem Synem Bożym”? W tłumaczeniu brzmi to zwyczajnie,
natomiast jeśli spojrzymy do oryginału, od razu zorientujemy się, że to
sformułowanie: “skierowane słowo Boże”, przypomina słowa Prologu
Janowego: “Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga”. Najlepiej
werset J 10, 35 brzmiał by tak: “Skoro bogami określił tych, ku którym
Logos Boga stał się”. Jest tu zawarty czasownik ‘gignomai’, Ten sam
specyficzny czasownik, który Septuaginta zastosuje odnośnie wersetu 1, 1
Księgi Rodzaju. Widać tu pewien kotrast: Słowo Boże a Syn Boży. Jezus w
tym wersecie mówi, że żydzi niesprawiedliwie chcą Go zabić, ponieważ
nazwał się jedynie Synem Bożym, określeniem, które występuje w Piśmie i
jest uprawnione, a przecież jest kimś więcej. W rzeczywistości jest
Loghosem-Bogiem. Widać to szczególnie, gdy werset 10,35 odniesiemy do J
1, 1-2.
Tak jak Loghos jest skierowany ku Bogu Ojcu (J 1, 1), tak
jest też skierowane Słowo ku nam (J 10, 35), abyśmy i my w duszy
naśladowali życie Trójcy Świętej. Każdy z nas ma w sobie obraz Boga,
wewnętrznego, duchowego człowieka jak by to określił św. Paweł.
Niezwykle ciekawym się to wydaje w kontekście pewnej postaci ze świata
Islamu. Świętego sufickiego Mansura al-Hallaja, który żył na Bliskim
Wschodzie w X w. po Chr. Sufizm to ruch mistyczny, który powstał w łonie
islamu sunnickiego ok. VII w. Do najbardziej znanych sufich należą
filozof Al-Ghazali oraz perski poeta Jalal ad-Din. Pomimo bycia doktryną
islamską, sufizm zawiera w sobie pewne elementy chrześcijaństwa i
buddyzmu i platonizmu. Al-Hallaj, był mistykiem pochodzącym z terenu
obecnego Iranu, jego dziadek wyznawał Zoroastryzm. Jako młodzieniec
musiał z powodów politycznych uciekać do Mekki gdzie przez rok zachował
ślub milczenia. Następnie nauczał wiernych muzułmańskich i zyskał sobie
kilkuset uczniów. Wśród nich - wielu byłych chrześcijan, którzy z powodu
podbojów musieli zmienić wiarę na islamską. Był cudotwórcą. Według
legendy sam sprawił, że w Bazylice Grobu Pańskiego samoczynnie zapaliło
się 400 lamp oliwnych.
Jego nauczanie było bardzo kontrowersyjne
i szaleńcze. Chciał wyzwolić się od wszystkiego by być wdzięcznym tylko
Bogu. Chciał poświęcić swoje życie dla wspólnoty. Wprost wzywał ludzi
do tego by go zabili… Wywoływał wiele emocji wśród ludu i zyskał sobie
zawiść elit. Jako mistyk suficki prowadził bogate życie wewnętrzne,
które zmierzało do anihilacji własnego ego. Napisał tak: "Oczami serca
ujrzałem mojego Pana, zapytałem - kim jesteś? Odpowiedział mi - Tobą".
Publicznie wyraził to w końcu zdaniem, za które go zamordowano:
“Ana’l-Haqq” - Ja jestem Prawda. Niestety, Haqq jest jednym z 99 Imion
Allaha, które wymienia Koran. Uznano więc, że Al-Hallaj nazywa siebie
Bogiem. Osądzono go i powieszono nad rzeką Tygrys. W życiu Al-Hallaja
widać jak na dłoni inspirację Jezusem Chrystusem, którego nauczanie sufi
znają.
Wszystkie religie abrahamowe uczą, że w człowieku jest
jakiś Boży pierwiastek. Jednak jak widać biada temu kto to w sobie
odkryje i powie o tym światu.
Ks. Łukasz Szlak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz