Jak jest napisane u proroka Izajasza: "oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki" Tak zaczyna się dzisiejsza Ewangelia od proroctwa Izajasza. W związku z tym pojawiają się dwa pytania: co to znaczy chadzać ścieżkami Pana? Co to znaczy je prostować?
Zacznijmy od Księgi Rodzaju, przy okazji opisu dwóch świętych patriarchów: Henocha i Noego pojawia się tam czasownik wayyit-hallek-et ha Elohim -chodził razem z Panem, czy też chodził w przyjaźni z Panem. Zadni poprzedni, ani następujący patriarchowie Starego Testamentu nie mają takiego określenia przy swoim imieniu. A pamiętajmy, że Henoch był pierwszym mistykiem, nie umarł został zabrany do nieba przez Boga. Noe był z kolei jedynym sprawiedliwym wśród zepsutych pokoleń przedpotopowych. Wayyit-hallek - jak możemy się domyślać - nie oznacza po prostu zwykłego chodzenia. Jest to - jak określają egzegeci - bardzo intymna relacja przyjaźni. To słowo wszak wyrosło w kulturze Beduinów współczesnych Abrahamowi, gdzie w długich, niebezpiecznych podróżach przez pustynię, to przyjazne wędrowanie naprawdę miało wielkie znaczenie. Dla nas oznacza to głębię naszej modlitwy, przez którą Pan towarzyszy nam w codziennym życiu.Bardzo ciekawy opis drogi Pańskiej zawiera komentarz Orygenesa do Księgi Liczb. "Musimy zatem wyjść z Egiptu porzucić świat, jeśli chcemy służyć Panu. [...] porzucić świat nie w sensie miejsca, lecz duchowo, nie poprzez udanie się w drogę, lecz przez rozwijanie się w wierze". Wyjście z Egiptu Orygenes rozumie jako zwrócenie się duszy ku zasadom duchowym, " wydaje się, że wyszedł z Egiptu i przybył na pustynię, to znaczy do takiego stylu życia, w którym w ciszy i spokoju ćwiczy się w prawach Bożych i zostaje wtajemniczony w nauki niebieskie". Orygenes porównuje to również do wyjścia Abrahama z ziemi chaldejskiej, z ziemi gdzie ludzie wierzą w kierownictwo gwiazd. Człowiek wierzący wychodzi więc spod kurateli demonów rządzących gwiazdami i zostaje w pewien sposób sam wywyższony ku gwiazdom. Zatem synowie Izraela wychodzą z Egiptu i przybywają do Sichot, Sochot (właściwie: Sukkot) znaczy tyle co namioty: "dusza oddala się od ziemskiego zamieszkania
i wie, że wędrując i odbywając podróż powinna zamieszkać w namiotach, aby, jak gdyby postawiona pod bronią, mogła łatwo
i swobodnie stawić czoła tym, którzy knują przeciw niej podstęp". Następnie przybywają do Butan, które Orygenes tłumaczy jako rozwój cnót. Te zaś zdobywa się w ćwiczeniach i w znoju. Wędrowiec nasz zstępuje do tych, którzy przebywają w głębinach i na nizinach, nie po to, aby się tam zatrzymać, lecz przybywa tam by odnieść zwycięstwo. Dalszy schemat tej wędrówki wygląda następująco:
Z Irot przybywają do Mara, Wody Goryczy, które to miejsce tłumaczymy jako próbę, czas próby. Również i pobyt w Sin Orygenes tłumaczy jako próbę, zwłaszcza czas nauki rozeznawania duchów. Z Sin przybywają do Rafaka, co znaczy zdrowie. Z Rafaka do Halus co się tłumaczy jako trudy. Dusza zdrowieje duchowo nie po to by mogła już spocząć, lecz by podjąć dalszy trud. W Refidim i na SYnaju dusza zyskuje Prawo i osąd duchowy wszystkiego. Następny cel to Kibrot-Hattawa, Groby Pożądliwości. Po takim czasie walk duchowych wierzący zyskuje spokój od zmysłów (por. Ga 5, 17). Kolejnym interesującym miejscem jest Aszerot: "Przedsionki" lub "Szczęście". Ressa jest ostatnim miejscem prób, które nie ustają, mimo coraz większej doskonałości. Tara to widok zdumienia spowodowany poznaniem Bożych tajemnic. Ważną przystanią będzie Mateka - "Nowa Śmierć", ta która oznacza zanurzenie w śmierci Chrystusa (chrzest) (por. 2 Tm2, 11). Nasza podróż kończy się nad rzeką Jordan w miejscach Nabau (Nebo) i Abarim, które to miejscowości Orygenes tłumaczy jako grę słów: "Przejście" i "Odejście". Skoro dusza przewędrowała przez wszystkie cnoty i wzniosła się na szczyt doskonałości, przechodzi już i odchodzi ze świata - tak jak napisano o Henochu: nie można go było znaleźć, bo Bóg go zabrał (Rdz 5, 22)".
Jeżeli jeszcze uściślimy fakt, że słowo z dzisiejszej Ewangelii: prostować ścieżki - czyli euthais, w oryginale może znaczyć: prosto, bezpośrednio, blisko to konkluzja jest jasna. Każdy wierzący musi postawić sobie jako cel odwzorowanie trudów wędrówki przez tę pustynię życia. W tym wszystkim oczywiście pamiętajmy, że Jezus mówi wprost: Ja Jestem Droga (J 14, 6), Jak to pięknie podsumowują ostatnie wersy z dzisiejszego Psalmu: "Sprawiedliwość będzie kroczyć przed Nim,
a śladami Jego kroków zbawienie". Ps 85, 14.
Celem tej drogi, wędrówki jest zbawienie.
ks. Ł. B. Szlak