"Jezus powiedział do swoich uczniów: "Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie spadł na was znienacka jak potrzask" (Łk 21, 34). Co znaczy, że mamy uważać? Jak katolik powinien to czynić? Jak winien czuwać i modlić się w każdym czasie?
Obecnie mamy wiele propozycji modlitwy nieustannej, dostosowanej nawet do życia w świecie. Tymczasem warto zwrócić uwagę na kontekst kulturowy słowa: uważajcie (gr. prosechete). Jak zaznacza wybitny francuski filozof i historyk Pierre Hadot, słowo prosoche jest jednym z podstawowych terminów dla filozofii stoickiej.
Ta uwaga wiąże się z ćwiczeniem pamięci (meme) i medytacją (melete). Warto zaznaczyć jednak, że Grecy i Rzymianie inaczej rozumieli medytację. Podczas, gdy we współczesnym świecie kojarzy nam się medytacja ze wschodnimi technikami mantrowania, w starożytności melete (meditatio) to było ćwiczenie retoryczne, przyswojenia tekstu, także proste uważne czytanie. Bliżej jest więc tej medytacji do tego co w Kościele Katolickim określamy jako rozmyślanie, czy też medytacja chrześcijańska. Jest to więc medytacja typu dyskursywnego, brak w niej koncentracji na powtarzaniu jednej sylaby czy zdania, co jest charakterystyczne dla hinduizmu i buddyzmu (Warto zaznaczyć, że do 6. Szlachetnych prawd Gautama Budda doszedł przez dyskurs właśnie).
Melete polega np. na rozmyślaniu o trudach życia, świata, aby nie być zaskoczonym gdy przyjdą na nas. Choroba, cierpienie, śmierć, bieda. Wszystko to i tak nie zależy od nas, a przyjdzie na nas. Nie jest to wszystko złem, jak stwierdzą uczniowie Zenona z Kition. Człowiek przez taki dialog ze sobą, drugim, pisanie, czytanie porządkuje wewnętrznie swoje myśli. Jest to w pewnym sensie terapia słowem. Warto zaznaczyć, że podobne podejście możemy spotkać u św. Augustyna w dziele "O Porządku". Zło nie istnieje, stwierdzi Augustyn, ze względu na to, że ostanie słowo będzie miała Boża Opatrzność, która wiedzie wszystko do dobra.
Podobne ćwiczenia praktykowali epikurejczycy i neoplatonicy.Wraz z przejęciem filozofii klasycznej przez chrześcijan, ćwiczenia te zostaną ochrzczone. Św. Klemens z Aleksandrii (II w po Chr.) czy Diadoch z Fotyki używają w swoich pismach pojęcia prosoche, jako istotnego elementu życia duchowego. Dla św. Bazylego Wielkiego prosoche będzie już związane z czymś co my znamy jako rachunek sumienia codzienny. Chrześcijanie określali prosoche jako straż serca, co oczywiście ma konotacje biblijne. Dojrzałą formę zyska on oczywiście u św. Ignacego z Loyoli (XVI w.) w "Ćwiczeniach Duchownych". Pozwolę sobie zacytować:
Rachunek sumienia "zawiera w sobie trzy pory i dwukrotne rachowanie się z sobą
Pora pierwsza: Rano, zaraz przy wstawaniu z łóżka, powinien człowiek postanowić sobie wystrzegać się pilnie tego określonego grzechu lub tej wady, z której chce się poprawić i wyleczyć.
Pora druga: Po obiedzie. Powinien człowiek prosić Boga o to, czego chce, a mianowicie o łaskę przypomnienia sobie, ile razy upadł w ten grzech określony lub w tę wadę, i o łaskę poprawy na przyszłość. Potem niech zrobi pierwszy rachunek sumienia, żądając od swej duszy zdania sprawy z tej rzeczy określonej i postanowionej, tj. z tego, z czego chce się poprawić i wyleczyć. Niech zatem przechodzi w myśli godzinę po godzinie lub poszczególne pory dnia, poczynając od godziny wstania aż do godziny i chwili tego rachunku sumienia, i niech zaznaczy na pierwszej linii podanego niżej rysunku tyle kropek, ile razy upadł w określony grzech lub w wadę. Następnie niech ponownie postanowi poprawić się aż do najbliższego rachunku sumienia, który ma odprawić.
Trzecia pora: Po kolacji. Odprawi się drugi rachunek sumienia podobnie przechodząc godzinę po godzinie od pierwszego rachunku aż do obecnego. Na drugiej linii tegoż rysunku zaznaczy się tyle kropek, ile razy upadło się w określony grzech lub w wadę" (ĆD 24-26).
Niby tak niewiele, ale trzeba przyznać, że to właśnie dzięki tej metodzie jezuici doszli do tak wielkiego znaczenia. Dziś uczą rachunku sumienia nawet biznesmenów. Św. Ignacy po swym nawróceniu i pozbyciu się skrupułów czynił rachunek sumienia co godzinę... Dla nas ta krótka refleksja nad swoim życiem trzy razy w ciągu dnia w zupełności wystarczy. "Ów" Dzień nas nie zaskoczy.
xłszlak
źr.
https://priestarche.blogspot.com/.../uwaga-homilia-na...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz