piątek, 16 czerwca 2023

Acta non verba XXIII sobota zw

 Acta non verba


(Homilia sobota XXIII Tydzień Zwykły).

Słowa dzisiejszej Ewangelii św. Łukasza były w przeszłości używane jako oręż w polemikach religijnych. Przeciw kacerzom, papieżom, Lutrowi i innym. Nie może dobre drzewo przynosić złych owoców. Grzechy ludzki traktowano jako grzechy Kościoła lub wspólnot przez ludzi założonych. Przyznam, że słowa te zawsze wywołują we mnie pewien niepokój. Gdyby bowiem potraktować to drzewo jako nasz Kościół, no to wtedy będzie zaorane. I to przez samego Jezusa. Pedofile, lawendowe mafie, ubeccy konfidenci, milionowe wałki, modernizmy i co tam jeszcze można powymieniać.

Na szczęście miłosierny nasz Jezus w tym akurat fragmencie mówi o pojedynczych osobach, nie Kościele, nie o wspólnotach. Nieco podobne do tego obrazu drzewa jest alegoria o krzewie winnym, którym jest Chrystus, zaś wierni – jego latoroślami. Każda latorośl, która nie przynosi owocu jest odcinana od krzewu. Już wśród proroków archetyp Kościoła czyli Izrael był czasami przez grzechy członków przyrównany do nierządnicy. Pewne ślady tego myślenia są obecne również u św Pawła: „Czyż nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa? Czyż wziąwszy członki Chrystusa, będę je czynił członkami nierządnicy? Przenigdy”! (1Kor 6, 15). Ale zobaczmy, że św. Paweł mówi tylko o członkach, częściach, nie o całości. Jeden przypadek, gdy Nowy Testament wspomina o Wielkiej Nierządnicy Babilońskiej (Apokalipsa św. jana 17), mówi tu już o fałszywej instytucji, istniejącej obok Kościoła, Oblubienicy. Sama istota Kościoła ocaleje do końca świata, jest ona nieskalana, dlatego że jest tożsama z Ciałem Chrystusa.

Jaka jest więc recepta na to by być dobrym drzewem i wydawać dobry owoc? Pierwsza rzecz to traktowanie słów Jezusa serio. Jezus wyrzuca uczniom: „Dlaczego mówicie mi Panie, Panie! A nie czynicie tego co mówię”? Słowo greckie Kyrios ma znaczenie nieco inne niż nasz Pan. Ten ostatni kojarzy się z dziedzicem, a ten pierwszy na hellenistycznym wschodzie to despota. Jego wola jest absolutna, a każde słowo despoty jest rozkazem. Oczywiście Chrystus nie chce być despotą na modłę Heroda, Antiocha czy Ptolemeusza. Wyrzuca jednak uczniom, że tytułują go słowem, za którym powinny iść konsekwencje. Druga rzecz to otwartość na łaskę: „Brzmią wprawdzie ich słowa, lecz ducha nie dadzą. Mówią rzeczy piękne, lecz jeżeli Ty milczysz, serca nie zapalą. Wieszczą to, co zapisane, ale Ty odsłaniasz sens. Ukazują tajemnice – Ty odkrywasz z nich pieczęcie. Głoszą przykazania – Ty pomagasz je wypełniać”, głosi dzieło „O naśladowaniu Chrystusa”, (III, 2). Trzecia rzecz to uświadomienie sobie własnej godności chrześcijanina katolika. Jezus pragnie byśmy słowa wypełniali, a dokładnie byśmy je czynili, tworzyli (gr. poieo). A więc czynienie słów, które mówi Jezus jest aktem upodobniania się do Syna Bożego, naśladujemy (w sposób niedoskonały, ale jednak) wtedy jego akt stwarzania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz